piątek, 21 sierpnia 2015

Rozdział 3



                           Samochód zajechał pod kościół około 10 minut przed rozpoczęciem ceremonii zaślubin. Nadeszła wyczekiwana godzina. Organista zaczął grać marsz weselny, ksiądz proboszcz wyszedł do drzwi frontowych i odprowadził parę młodą do ołtarza. Po wstępnych modlitwach i czytaniu ksiądz wygłosił kazanie. Kazanie było przepiękne. Ksiądz mówił o potędze miłości i o tym, jak ważne jest zgodne małżeństwo, rodzina i dzieci. Gdy skończyło się, para młoda wyszła przed ołtarz.
- Kochani, odwróćcie się twarzą do siebie i podajcie sobie prawe dłonie.
Nadszedł czas, by tych dwoje młodych ludzi zawarło przed Bogiem sakrament małżeństwa. Wszyscy tutaj zebrani jesteśmy świadkami tego wielkiego wydarzenia. Teraz proszę, abyście wygłosili przygotowane wcześniej przysięgi małżeńskie. Karolino, ty pierwsza.
- Patryku... Poznałam cię w bardzo trudnej dla mnie sytuacji, byłeś przy mnie zawsze, gdy cię potrzebowałam, w każdej sytuacji mogłam na ciebie liczyć. Byłeś dla mnie oparciem, a także odskocznią od codziennego życia. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam cię w szkole, a ty na mnie spojrzałeś, wiedziałam, że znalazłam szczęście. Obiecuję, że zawsze będę przy tobie. W zdrowiu i w chorobie. Na dobre, i na złe. Kocham cię.
- Karolino... byłaś jedyną kobietą, którą spotkałem na swojej drodze. Pierwszą i ostatnią. Obiecuję, że zawsze będę przy tobie, będę ci pomagał przy dziecku, będę ci umilać życie, zabierać cię do kina i na kolacje tak, jak przed ślubem. Kocham cię i nigdy nie przestanę.
- Moi drodzy. Złożyliście przed Bogiem przysięgę małżeńską. Teraz proszę świadków o obrączki.
Karolino, powtarzaj za mną: Mężu, przyjmij tę obrączkę, jako znak mojej miłości i wierności. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci...
                               Po Karolinie również Patryk powiedział to samo. Pół godziny później, wszyscy wyszli z kościoła, złożyli życzenia parze młodej i pojechali do pięknie przystrojonego domu Patryka.
Rozmawiali o tym, jak piękna pogoda była podczas ślubu, mimo że dzień wcześniej była burza. Gdy wszyscy się rozeszli do swoich domów, młodzi poszli do pokoju Patryka. Była już późna godzina. Całe przyjęcie skończyło się o 2 nad ranem. Karolina i Patryk pomodlili się przed spaniem, gdyż obie rodziny były bardzo religijne. Następnego dnia - w marcowy poniedziałek Karolina i Patryk obudzili się już jako małżeństwo, z obrączkami na palcach, szczęśliwi.
- Jak się czujesz kochanie? Maluszek kopie?
- To już końcówka 22 tygodnia, mały szaleje. Chcesz poczuć?
- Jasne!
-Pogłaskaj brzuch, wtedy maluszek jest bardziej aktywny.
                             
Chwila ciszy...
- Aaaah, czuję. Cudowne uczucie. Ale ci dobrze. Mała istotka żyje w tobie, rośnie jak na drożdżach i jeszcze czujesz jak się rusza. Też bym tak chciał.
- Teraz czujesz tylko lekkie kopniaki. Jak dzidzia podrośnie zobaczysz jak mi się brzuch rusza przy każdym kopnięciu.
- Dobra wstaję. A ty jeszcze poleż. Musisz teraz dużo odpoczywać, a jutro jedziemy zobaczyć co słychać u naszego maluszka.
                            
Po kilkunastu minutach, Patryk wrócił do pokoju. W ręku niósł tacę z jedzeniem dla Karoliny. Na talerzu były jej ciążowe zachcianki - makaron ze szpinakiem, kawałek wędzonego łososia, kilka migdałów i zielona herbata. Do tego oczywiście witaminki.
- Dziękuję! Jesteś cudowny. Same pyszności.
                             
Karolina zjadła wszystko. W ciąży miała wilczy apetyt. Gdy skończyła jeść, wstała, ubrała się, umyła i poszli z Patrykiem na krótki spacer. Niby marzec a na dworze było bardzo ciepło. Jak na wiosnę. Nawet ptaki głośno śpiewały. Karolina bardzo lubiła słuchać śpiewu ptaków. Odprężało ją to tak samo bardzo jak burza, czy sport. Patryk zrobił dzisiaj jeszcze jedną niespodziankę swojej nowej żonie. Zabrał ją do kina na jej ulubiony film - "przeminęło z wiatrem".
Potem poszli do najlepszej restauracji w mieście na obiado- kolację. Karolina zamówiła risotto z kurczakiem i warzywami, do tego szklankę soku pomarańczowego, a Patryk zamówił steka medium rare z kaszą jaglaną i grillowanymi warzywami. Gdy wrócili do domu było już późno. Karolina zmyła makijaż, wzięła gorący prysznic i pomodlili się z Patrykiem. Potem poszli spać.
-Karolino! Wstawaj! - Patryk nie mógł dobudzić żony. - Za godzinę masz wizytę u lekarza. Co z tobą??
-Strasznie kręci mi się w głowie. Musisz mi pomóc...
-Patryk pomógł żonie ubrać się i pojechali razem do lekarza.
-Pani Karolino, zapraszam - powiedziała pielęgniarka z recepcji. Proszę stanąć na wagę.
                           
Gdy zeszła, usiadła na krześle by pielęgniarka mogła zmierzyć ciśnienie. Po chwili pielęgniarka powiedziała:
-Waga wzrasta prawidłowo, natomiast ciśnienie ma pani bardzo niskie! Tylko 90/65! Dobrze się pani czuje?
-Nie. W głowie mi się kręci, rano nie mogłam sama wstać z łóżka.
                             
Na szczęście po wypiciu dużej ilości wody ciśnienie trochę się podniosło i Karolina poczuła się lepiej. Gdy Karolina weszła do gabinetu lekarza, ten wykonał standardowe badanie ginekologiczne, sprawdził wyniki badań krwi i zaprosił Karolinę na łóżko by zrobić usg. Po chwili lekarz miał nietęgą minę. Włączył doppler tętna płodu i zmartwił się.
-Co się dzieje doktorze? - Karolina zobaczyła minę lekarza i zapytała, nie wiedząc co się dzieje...
- Niestety nie mam dobrych informacji. Obawiam się, że dziecko ma poważną wadę serca. Dla pewności zapraszam do mojego prywatnego gabinetu za tydzień. Tam mam lepszy sprzęt. Teraz proszę się wytrzeć i może się pani ubrać.
                             
Po wyjściu z gabinetu Karolina popłakała się. W nocy nie mogła zasnąć. Cały czas myślała o swoim dziecku. Patryk i jego rodzice, pocieszali ją jak tylko mogli, ale to nic nie dawało. Karolina nie chciała nic jeść, schudła i cera jej poszarzała. Same witaminy mało dają, jeśli nie chce się jeść. Patryk starał się jak tylko mógł. Przynosił ulubione dania Karoliny. Coś tam skubała, ale nie miała apetytu. Mimo to, udało się przekonać ją, że nic nie jedząc może jeszcze bardziej zaszkodzić dziecku, bo ono też pobiera witaminy od matki. Po tygodniu Karolina razem z mężem pojechała do prywatnego gabinetu lekarza.
-Witam ponownie. Zapraszam do środka.
-Dzień dobry.
Niech się pani rozbierze i położy, sprawdzimy dokładnie serduszko dziecka.
                            
Po chwili lekarz uśmiechnął się, obrócił ekran w stronę Karoliny.
-Proszę spojrzeć. Jedno dziecko widać dokładnie, a z za niego wystaje jeszcze jedna rączka.
-Jeszcze jedna rączka? Jak to?
-To bliźnięta! Gratuluję bardzo pani Karolino! To były dwa zdrowe serduszka, a nie jedno chore!
-Nie wierzę! Słyszałeś Patryk? Będą bliźnięta!!
-Słyszałem kochanie. Teraz nie pozwolę ci się przemęczać. Wrócimy do domu i zajmę się tobą tak, jak trzeba.
-Pani Karolino, proszę przyjść za 2 tygodnie na kolejną wizytę.
-Oczywiście, do zobaczenia doktorze.
-Do widzenia.

                            Gdy Karolina i Patryk wrócili do domu, wszystko powiedzieli rodzicom. Od razu zaoferowali pomoc w kupnie wyprawki. Kupili dla nich piękne ciuszki dla maluszków, zafundowali wózek, a dziadek Patryka, który jest z zawodu stolarzem, wykonał piękne bliźniacze łóżeczko z płozami do bujania. Dni mijały bardzo szybko. Dzieci rosły jak na drożdżach, a Karolina czuła się z każdym dniem coraz gorzej. Jeździła co dwa tygodnie do lekarza. Okazało się, że ma bardzo wysokie ciśnienie i nie powinna się przemęczać. Była już w 6 miesiącu ciąży gdy dostała skierowanie do szpitala na oddział patologii ciąży. Iwona bardzo martwiła się o córkę. Każdego dnia odwiedzała ją w szpitalu i przynosiła z domu jej ulubione jedzenie, gdyż w szpitalu wszystko było mdłe i niesmaczne. Karolina codziennie przechodziła szereg badań. Pewnego dnia, stało się coś, czego wszyscy się obawiali. O godzinie 1 nad ranem, Karolina dostała silnych drgawek. Na szczęście koleżanka z łóżka obok, wezwała lekarzy specjalnym przyciskiem. Pojawili się natychmiast.
-Pani Karolino! Słyszy mnie pani? Marto zmierz ciśnienie, szybko!
-160/110 doktorze.
-Szybko na blok, musimy jak najszybciej rozwiązać poród, bo pani Karolina może umrzeć!
Po wykonaniu cesarskiego cięcia, Lekarz prowadzący zadzwonił do Patryka. Gdy ten dowiedział się o wszystkim, o 4 rano był już w szpitalu. Lekarz pokazał mu bliźnięta. Maluchy smacznie spały w inkubatorach. Karolina zaczęła się powoli wybudzać, gdyż zabieg wykonywany był w znieczuleniu ogólnym. Patryk siedział przy niej do samego rana. Około godziny 8 rano, położna przywiozła Karolinie dzieci w inkubatorach. Patryk pomógł jej usiąść na łóżku, by mogła zobaczyć swoje dzieci.